Koronawirus vs współczesne pokolenia
Szanowni czytelnicy
Miło nam że zaglądacie do nas w niedzielne popołudnie. Przykro nam z powodu nowych obostrzeń i perspektywy świąt spędzonych w wąskim gronie. Wiemy że w Lubomi Święta Wielkanocne zawsze były bardzo celebrowane w rodzinnej atmosferze. Wiara a także aspekt kościoła i obrzędów związanych z naszą wiarą również w tym roku będą w ograniczonej formie co z pewnością powoduje u wielu z Państwa smutek może i żal. Łączymy się z Państwem w tej trudnej sytuacji przesyłając wyrazy współczucia a zarazem niosąc nadzieję i wiarę w lepsze jutro jak na Święta Wielkanocne przystało.
Dziś w ramach dodania ,,otuchy" i wspomnianej nadziei postanowiliśmy podzielić się z państwem artykułem jednego z naszych radnych opublikowanym na portalu społecznościowym. Uzyskaliśmy pozwolenie autora na podzielenie się artykułem także tutaj na naszej stronie Sołeckiej. Życzymy miłej lektury.
Czy szalejący w europie coronavirus czegoś Nas nauczy?
Czy jest szansa że przypomni Nam jak ważne w życiu jest aby umieć cieszyć się z małych rzeczy?
Jak wpłynie na Nasze życie i postępowanie?
Wdzięczność no właśnie... Czy nauczy Nas ponownie odczuwać wdzięczność , której brakuje każdemu z Nas.
Dziś przeczytałem bardzo mądre słowa w poście na mediach społecznościowych jednego z moich znajomych, brzmiały one tak :
,, człowiek zdrowy ma wiele marzeń, człowiek chory ma tylko jedno marzenie ".
Zainspirowały mnie te słowa aby właśnie dziś podzielić się z światem pewną historią.
Historię bardzo bliską mojemu sercu bo głównym bohaterem tej historii jest człowiek , który jak mało kto potrafił odczuwać wdzięczność. Ten wyjątkowy człowiek jest moim autorytetem oraz zródłem mądrości życiowej z którego czerpię inspirację każdego dnia.
Pewnego razu kiedy miałem osiemnaście lat, kupiłem pierwszy samochód, sprowadzony z Niemiec. Był to Seat Ibiza generacji III. Pamiętam ten dzień doskonale ponieważ bardzo cieszyłem się ze zdanego prawa jazdy i pierwszego samochodu.
Paradoksalnie będąc małym dzieckiem a nawet młodym mezczyzną najlepszy kontakt miałem z moją babcią, warto nadmienić że babcia wówczas cieszyła się osiemdziesięcio-pięcio leciem w pełnym zdrowiu.
Pamiętam moją radość kiedy postanowiłem zabrać babcię na wycieczkę. Wymyśliłem że zabiorę babcię na kawę mrożoną, bardzo lubiła taką z dużą dawką lodów i bitej śmietany. Jako że pochodzę z małej miejscowości zadecydowałem że zabiorę babcię do najbliższego większego miasta jakim jest Racibórz.
Babcia z uśmiechem na twarzy wsiadła w samochód i pojechała ze mną na obiecaną kawę, aby uczcić prawo jazdy i zakup wymarzonego seata.
Siedzieliśmy przy kawie śmialiśmy się i opowiadaliśmy różne historie ze szczególnym zaciekawieniem słuchałem babci opowieści jak wyglądało życie i miasto podczas wojny. To był piękny czas spędzony razem.
Pamiętam jak babcia cieszyła się z tych chwil. Jak bardzo doceniała to że mogła ze mną pojechać do miasta, iść do kawiarni na kawę. Potrafiła celebrować takie chwile i doceniać że coś tak wspaniałego się wydarzyło. Pamiętam także że przez dobre kilka miesięcy Wszystkim opowiadała o Naszej wycieczce podkreślając jak ,,dobra była ta kawa".
Piszę o tym ponieważ mam wrażenie że My ludzie 21 wieku zapomnieliśmy co to jest wdzięczność, zapomnieliśmy że nawet wyjście do kawiarni z uśmiechem. W towarzystwie osoby , którą się lubi, kocha, szanuje jest czymś wspaniałym, wielkim niezapomnianym i czy ta kawa będzie w Raciborzu 10 km od domu w moim i babci przypadku czy w Dubaju, Francji lub Włoszech czujmy wdzięczność, doceniajmy to, cieszymy się że spotyka Nas coś wyjątkowego!
Pamiętam również że babcia przeżywała swoją starość najlepiej jak potrafiła.
Jezdziła na starym holenderskim rowerze, śpiewała w parafialnym chórze, miała kochającą rodzinę, stworzyła kanon wręcz wzór wspaniałej rodziny gdzie urodziny w okrojonej wersji liczyły ponad 25 osób a sam nie pamiętam określenia dalszy kuzyn czy dalszy wujek wszyscy byli mi tak samo bliscy.
Pamiętam jako dziecko wycieczki z koła emerytów lub Lubomskiego chóru ,,Lutnia" na , które babcia mnie zabierała śpiewów, żartów i wesołości tam nie brakowało Ci starsi ludzie naprawdę potrafili cieszyć się chwilą. Czy pojechali na wycieczkę do Zakopanego czy też rozpalili ,,emeryckiego grilla" na Grabówce kilka metrów od swoich domostw przy dzwiękach akordeonu lokalnego grajka Grzegorza - cieszyli się tym tak samo, byli wdzięczni cały rok za to wydarzenie.
Piszę o tym wszystkim bo wydaje mi się że dla Nas ludzi 21 wieku to już pewna rutyna. Wyjście do knajpy na piwo co to takiego? Wyjście na kawę do kawiarni ,,pffff mogę sobie co dziennie", grill z przyjaciółmi ,,pfff ktoś to musi zorganizować olać to", ,,wycieczka zbiorowa eee tam wolę sobie pojechać samemu mogę zresztą kiedy chcę...." Wyjść na dwór ,,mogę kiedy chcę, iść i robić też mogę co chcę i kiedy chcę" pewnie że tak! - Jednak okazuje się że do czasu. Pandemia pokazała nam jak kiedyś ludziom wojna, że w jednym momencie nasza normalność może zostać nam odebrana.
Mądra przyjaciółka przypomniała mi pewną złotą myśl ,, ludzie , którzy zapomnieli o swojej historii zmuszeni są do przeżycia jej na nowo". Wtedy przypomniałem sobie radość babci.
Radość z każdego poranka, z każdej wspólnie wypitej kawy, radość z każdego spotkania rodzinnego z każdego spaceru , wycieczki, występu chóru. Uświadomiłem też sobie że babcia była pokoleniem , które przeżyło wojnę, przeżyło okrucieństwo, strach, trudne chwile, głód, skrajne ubóstwo. Niestety muszę przyznać rację autorowi owej złotej myśli.
Współczesne pokolenia przestały odczuwać wdzięczność za wolność. Wdzięczności za wyjścia na kawę, przejazdżki na rowerze czy spotkania towarzyskiego to stało się normalnością a nie czymś wyjątkowym. Mam nadzieję że coronavirus da Nam drugą szansę nie tylko życia ale także przewartościowania tego życia. Mam nadzieję że w końcu zauważymy wyjątkowość każdej chwili i okażemy wdzięczność za wolność, za zdrowie i życie.
Na sam koniec swojej opowieści chciałbym dodać że życzę każdemu również sobie możliwości poznania na swojej drodze takiej osoby jak moja babcia , która swoim prostym i poczciwym życiem, zaskakiwała na każdym kroku. Potrafiła dać inspirację w każdej dziedzinie życia. Choć nie ukończyła prestiżowej szkoły, miała najcenniejszą wiedzę świata, zwaną - mądrością życiową.
Życzę również wszystkim, także sobie w tym trudnym czasie, abyście zacieśniali więzi, szczególnie te rodzinne. Moja babcia robiła to każdego dnia, spotykając się ze swoją siostrą Cecylią, spacerując, opowiadając różne historie czy nawet oglądając seriale popijając kawą zbożową, jednak nie było jednego dnia żeby się nie spotkały, gdy zostały już same bez swoich mężów na tym świecie.
Pamiętam determinację babci kiedy w naprawdę mrozny i śnieżny dzień ubrała buty, na te buty założyła skarpety żeby się nie ślizgać , gdzieś z garażu wyszperała moje kijki z nart i tak dostała się pod dość stromą górkę aby odwiedzić chorą wtedy siostrę.
Życzę Państwu abyście doceniali rodzinę, zapomnieli o pieniądzach i tym co będzie po wirusie. Babcia przeżyła wojnę okupację niemiecką, rosyjską i komunizm wiele razy trzeba było zaczynać od zera jednak zawsze powtarzała wszystko materialne można stracić i zyskać ponownie ważne żeby rodzina żyła w zgodzie i zdrowie było.
K.G